wtorek, 22 kwietnia 2014

Rozdział 9 | POWRÓT JOLO

- Valerio, poznaj Germana. - blondynka wskazała dłonią na bruneta, który z uśmiechem uścisnął dłoń przyjaciółki. Blondynka nie wiedziała, jak bardzo dziewczyna cieszy się poznając jej chłopaka.
- No.. Więc jesteście razem? - zapytała, a Angie niepewnie zerknęła na Germana, który rozglądał się po pokoju, aż w końcu jego wzrok spoczął na Valerii.
- Tak. - rzekł, a blondynka pod wpływem impulsu uścisnęła mocniej jego dłoń. Wiedziała, że to źle. Czuła, że to nie potrwa długo. Z jej przemyśleń wyrwał ją krzyk braci przyjaciółki, wbiegających do pokoju i krzyczących coś po portugalsku. Upadli na podłogę, tarzając się po niej. Wraz z German, Angeles nie mogła powstrzymać uśmiechu.
- Idioci... Wynocha, no już. Za moment wracam. - oznajmiła, ciągnąc za uszy swoich młodszych braci. Nastała cisza, którą bał się przerwać German i bała się przerwać Angie. Nadal uśmiechając się, poczuła, że coś w niej pęka. Nie czuje się już seksowną kujonką, czuje się jak normalna kobieta ze swoim ukochanym. German zaś wiedział, że od teraz będzie naprawdę szczęśliwy. Miał dziurę w serce i tylko Angie umiała ją załatać.
- O czym myślisz? - zapytała blondynka, widząc na twarzy ukochanego uśmiech. Nie znała jeszcze go za dobrze, lecz wiedziała, że musi go lepiej poznać.
- O tym, że będę teraz naprawdę szczęśliwy. - rzekł i pocałował policzek blondynki. Uśmiechnęła się zawstydzona, czując jak policzki zmieniają kolor na czerwony.
- Już jestem. - do pokoju weszła Valeria, uśmiechając się od ucha do ucha. Wszystko będzie dobrze - pomyśleli oboje, zerkając na siebie.
§¤§
Minęły dni, miesiące, nawet lata, a oni nadal o sobie nie zapomnieli. Wydarzenia - one były takie niespodziewane, a miłość zakręcona. Nie są razem... Stało się coś, czego nikt się nie spodziewał. Poważny wypadek, a do tego skrzyżowanie dwóch dróg. Dróg, które są niebezpieczne i lepiej przez to skrzyżowanie nie przejeżdżać.
Castillo wyjechał ze swoją córką do rodzinnego kraju, zostawiając tu wszystko, nawet blondynkę o morskich oczach. Ona, zaś pogodziła się z tym i razem z Valeria otworzyły sklep z instrumentami muzycznymi. Do tego obie chodziły do akademii. Ale wróćmy do tego co się konkretnie stało?
Był piękny, bezchmurny dzień. Angie szykowała się na wyjście do akademii, malując swoje usta czerwoną szminką. W ten dzień odbywały się egzaminy. Blondynka spojrzała w swoje odbicie i westchnęła.
- Pięknie wyglądasz. - w futrynie drzwi stał jej ukochany, uśmiechając się do niej. Sam, był ubrany w czarny smoking. Angeles odwzajemniła uśmiech i zbliżyła się do mężczyzny. Poprawiła jego kołnierz oraz krawat. German obserwował każdy jej ruch, każde jej spojrzenie. Niepewnie zbliżył swoje usta do jej szyi, na co ona cicho jęknęła. Brunet objął rękoma jej talie i zbliżył ją do siebie.
- Za moment mam egzamin. - rzekła, próbując wyrwać z uścisku Germana. Jak powiedziała, tak ustał.
- No to... Pobawimy się po egzaminie. - zaśmiał się, a blondynka zarumieniła i odwróciła z powrotem do lustra. Założyła jeszcze kolczyki, zgarnęła torebkę i ominęła Germana. - Jak ja kocham tą kobietę. - mruknął do siebie i również wyszedł z pokoju.
- Angie, ale pięknie wyglądasz. - rzekła sześciolatka, również ubrana w sukienkę. Angeles pocałowała dziewczynkę w czoło.
- Dziękuję, skarbie. Ty też ślicznie. - oznajmiła i założyła obcasy na stopy. - Ja idę. - powiedziała i już miała wyjść, ale poczuła pocałunek na policzku.
- Powodzenia. - usłyszała w ucho i w końcu udało jej się wyjść.
Teraz pytanie - czy dojechała? Tak. Ale Jak z Germanem i Violą? Stało się tak, że wpadli w drzewo, przez nieszczęsnego zwierzaka na drodze. Mężczyźnie nic się nie stało, małe siniaki i zadrapania, lecz jego córka tyle szczęścia nie miała. Jechali na spotkanie służbowe, lecz German nie mógł zostawić samej sześciolatki. Dziewczynka dostała wstrząsu mózgu, a lekarze określili jej stan jako krytyczny.
- German, German. - blondynka zbliżyła się do siedzącego bruneta. Siedział na krześle, jego smoking był lekko porwany, a Angeles zauważyła łzy na policzkach ukochanego. Odwróciła wzrok na szybę, za którą leżała mała, sześciolatka. Przełożyła rękę do twarzy, powstrzymując szloch.
- Jakby nie ten twój egzamin wszystko byłoby dobrze. - usłyszała jego roztrzęsiony głos. Odwróciła się w jego stronę, lecz on nie spojrzał na nią.
- Czyli to moja wina? - zapytała wściekła. Jak on śmiał... Violetta była jedną z ważniejszych osób w jej życiu. Ona nigdy nie chciała by stała się jej krzywda. - Pytałam się, czy mam zostać, ale ty się cholera jasna uparłeś i zwalasz teraz...
- Dosyć. - wstał i spojrzał w jej oczy. - To jest każdego wina. Umrze... To... - nie wiedział co powiedzieć. Angie patrzyła na niego ze współczuciem i smutkiem. Sposób w jaki patrzył na nią.. Z obrzydzeniem i z wściekłością. Przełknęła ślinę i zdjęła wisiorek z szyi. Otworzyła dłoń Germana, po czym położyła tam biżuterię.
- Daj jej to. Zapomnij o mnie i niech ona zapomni. Życzę Ci powodzenia w twoim nowym życiu. - rzekła, a German obserwował ją zaskoczony. Blondynka złożyła delikatny pocałunek na jego ustach, po czym dotknęła szyby, gdzie leżała Viola.
- Wyzdrowiejesz... Obiecuje. - powiedziała i przetarła łzy, po czym opuściła korytarz. Brunet nadal stał po środku korytarza. Otworzył zaciśniętą dłoń i spojrzał na wisiorek.
Te amo
To słowo, straciło już sens. Włożył naszyjnik do kieszeni i przetarł twarz, dłońmi.
Jak pewnie już wiecie - Violetta wyzdrowiała, a po jej wyjściu z szpitala, German od razu z nią wyjechał do Buenos Aires. Blondynce wraz ze swoją przyjaciółka udało się znaleźć mieszkanie w Madrycie. Obie chodzą do akademii i mają wspólny biznes.
- Tato. - szesnastolatka zeszła po schodach. Miała jasno brązowe długie włosy, oczy czekoladowe po ojcu. Ubrana w koronkową bluzkę i kremową spódniczke. Na szyi miała naszyjnik "Te Amo" po cioci, o której słuch zaginął. German Castillo. Zamknięty w sobie, nadopiekuńczy. Mimo prośby blondynki, nigdy o niej nie zapomniał. Śniła mu się, jej głos słyszał wszędzie, ich pocałunki... Na samą myśl o nich robiło mu się gorąco.
- Jestem w gabinecie. - odkrzyknął, przeglądając strony internetowe na tablecie. Szatynka weszła do gabinetu i założyła ręce na piersi. German spojrzał na nią zza urządzenia. - Słucham, co znowu nie tak. - odłożył sprzęt na bok i przeniósł wzrok na córkę. Chciał mieć poważny ton, lecz za każdym razem patrzył na nią i widział 6-letnią dziewczynkę, leżąca pod narkozą. Ten wypadek wyrył się w jego pamięci. Violetta ma tylko bliznę na głowie, nic ponadto.
- Chcę się zapisać na zajęcia gry na pianinie. - oznajmiła, a German kiwnął głową.
- Tylko pianino. - rzekł i ucałował swoją córka, która szczęśliwa wyszła z gabinetu.
- Żeby tylko ona była szczęśliwa. - uśmiechnął się smutno brunet i powrócił do swojej poprzedniej czynności.
§¤§
- Już wysiadłam. - powiedziała blondynka przez telefon, rozglądając się po swoim ojczystym kraju, rodzinnym mieście. Wyszła z lotniska i łzy cisnęły się do jej oczu, tyle wspomnień.
- Mój kuzyn powinien niedługo tam być. - usłyszała głos Valerii i mruknęłq ciche "mhm". Najważniejsze jest teraz to, że jest w Buenos Aires.
- Angie. - usłyszała głos Pabla, kuzyna jej przyjaciółki.
- Już się znaleźliśmy za moment zadzwonie. - rzekła i pociągnęła walizkę w stronę Pablita. Wygląda inaczej. Urósł, ma zarost, a jego włosy są nieco dłuższe niż na maturze.
- Angie... Ile to lat? - zapytał się, ściskając blondynkę mocno.
- 8 lat od naszego ostatniego spotkania. - zaśmiała się i wrzuciła walizkę do auta bruneta. Cieszyła się, że jest ktoś kto jej pomoże. Jej mama wyjechała, poszukując Germana... Poczuła małe ukłucie w sercu. Miała o nim zapomnieć, a mimo nadal myślała o nim. Szwagier z czekoladowymi oczami. A co z Violą? Przeżyła? Blondynka wsiadła do auta i spojrzała na Pabla. Wyglądał słodko... I to dzięki niemu Angie zostanie nauczycielką.
- Mam nadzieję, że jedziemy do tej szkoły. - powiedziała Angeles, zapinając pasy. Pablo uśmiechnął się odpalając swoje auto. Kiwnął głową i szybko ruszył w stronę nowego życia Angie.
§¤§
Proszę nie bić.
O NIE ZNOWU TA KIERKAA. Tak to znowu ja. Pewnie się (nie) cieszycie, że wróciłam. Macie rozdział i może od czasu do czasu będą się jakieś pojawiły.
CIAO

5 komentarzy:

  1. Oj wiedziałem, że tak będzie =D
    Jasnowidz ze mnie XD
    Dobra powiedz jak to możliwe, że jak to czytałam to się śmiałam.
    Dziś mi coś odwala XD
    Moja katechetka się spytała czy byłam może ostatnio u lekarza XD
    Dobra konkrety:
    Rozdział-cudo
    Twój powrót-jej i nigdy więcej nie odchodź
    Next-ma być szybko

    OdpowiedzUsuń
  2. Hey, Hey hey, tu fanka #3948394839 XD
    O dziś zaczęłam czytać twoje rozdziały (dobra tylko ten przeczytałam ale dla mnie to wyczyn XD)
    I zrozumiałam że zajewiście piszesz :d
    Smutno ale fajnie ^,^
    Dobra. Teraz tylko spam.
    NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3 NEXT <3

    iTede, iTepe xD Pozdrawiam. :3
    (I zapraszam do mnie przy okazji, reklama musi być ) xD

    OdpowiedzUsuń
  3. jest rozdział jak ja się ciesze uuuu nie zapomnieli o sobie sweeet genialny rozdział czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  4. O_O - OMG
    Najlepszy rozdział jaki kiedykolwiek czytałam.
    No po prostu mowę mi odjęło. Oby tak dalej....
    Błagam zostań na tym blogu.... Plissss ! ! !
    Czekam na kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  5. ZUZIAAAAA! Pustaku wciągnęłam sie ;_;
    CHCE NASTĘPNY ROZDZIAŁ W TRYBIE NAŁ!

    OdpowiedzUsuń