1 lipca. Ten dzień był jednym z piękniejszych w Argentynie, lecz nie dla Angeles. Siedziała ona na łóżku w swoim pokoju. Rolety były zasłonięte, światło zgaszone. Dlaczego? Otóż tak blondynka przeżywała smutek. Jej ojciec nie żyje, mama wyjechała i nie ma z nią kontaktu. Jedyne co ma to.. Szwagra i siostrzenice. O nim - Germanie - nie chciała w ogóle myśleć. Nawet jakby chciała wyrzucić szwagra ze swojej głowy to nie dało się! Nie potrafiła. Jego głos szumiał w jej uszach, a za każdym razem jak jadła czekoladę myślała o jego niepowtarzalnych oczach.
Po chwili wstała z łóżka i wzięła się za siebue. Długa, gorąca kąpiel nieco ją odpprężyła, lecz nadal czuła się lekko spięta. Wysuszyła włosy i pierwszy raz od kilku miesięcy, zostawiła je rozpuszczone.
- Świetnie. - patrzyła na swoją cerę w lustrze. Nałożyła nieco pokładu na twarz, usta pomalowała czerwoną szminką. Włożyła do torebki najpotrzebniejsze rzeczy, tylko komórke zostawiła na wierzchu. Wychodząc z domu wybrała numer szwagra i schodząc na rok, zastanawiała się jak to wszystko się potoczy.
- Halo. - usłyszała jego głos w słuchawce i poczuła jak robi się jej sucho w gardle. "Dasz rade, Angie" pomyślała blondynka.
- Zgadzam się German.. Już wyszłam z domu..
- To świetnie.. Eee..yyy.. To znaczy.. - odchrząknął, mówiąc dalej. - Niezmiernie mi miło. Jedyna restauracja na rynku, za 10 minut..
Blondynka zadowolona rozłączyła się i wolnym krokiem ruszyła do restauracji. Tymczasem German zdenerwowany kręcił się po pokoju, tłumacząc Ramallo co i jak z Violetta.
- Czy ty się przypadkiem za bardzo nie stresujesz? - zapytał asystent, stojąc na boku i patrząc na swego przyjaciela, chodzącego w koło.
- Ja? Pff.. Tak bardzo. - rzekł po chwili i schował do kieszeni komórkę. Rozejrzał się po domu, spoglądając to na schody, to na Ramalla.
- O 19 lubi jak się jej czyta bajki. - odparł German na pożegnanie i wyszedł, śpiesząc się na spotkanie z blondynka.
¤§¤
Angeles siedziała już przy jednym ze stolików w restauracji. Czekała na Germana, który się spóźniał, przez co nie wiedziała co robić. Bawiła się kosmykiem włosów, poprawiała makijaż, a teraz przegląda menu. Po co się zgodziła? Smutek w ogóle jej nie pomaga.
- Przepraszam za spóźnienie. - do stolika podbiegł zziajany German, trzymający czerwoną róże w dłoni. Dziewczyna nieśmiało się uśmiechnęła.
- Nic się nie śmiało. - powiedziała, czując, że jej policzki płoną rumieńcem. German ujął dłoń blondynki i ucałował jej grzbiet, po czym dał piękną róże. Angie wtedy już czuła jak szczypią ją policzki. Już w ogóle nie przejmowała się smutkami.. teraz dla niej liczył się tylko German.
- Ciesze się, że się zgodziłaś. - powiedział brunet, na co blondynka pokiwała głową.
- Miałam ku temu pewne wątpliwości..
"Mianowicie to, że jesteś moim szwagrem" - dopowiedziała w myślach, przez co nerwowo zgarnęła kosmyk włosów za ucho. !
- Masz na coś ochotę? - zapytał inżynier, patrząc z niesmakiem na kartę z daniami. Blondynka pokręciła przecząco głową. - No to chodź na spacer. - mężczyzna ujął dłoń blondynki i ruszył do pobliskiego parku. Latem było tu tak radośnie i miło. Ludzie wydawali się bardziej pomocni, niż w inne pory roku. Angeles z uśmiechem na ustach witała się ze swoimi nauczycielami, którzy mierzyli Germana wzrokiem. Nie spodziewała się, że przybywają w parku. Taka mądra..
- Coś się stało? - usłyszała szept Germana przy uchu i jego ciepły oddech na policzku. Blondynka spojrzała na niego i od razu poczuła jak nogi zamieniają się w waty. Do tego czuła się zawstydzona.. Przechadza się pierwszy raz z mężczyzną.
- Chodź, zaprowadze Cię w pewne miejsce. - zaproponował German, na co blondynka się zgodziła.
¤§¤
- To tu.. - oznajmił German i wszedł do sadu, należącego do opuszczonej straży pożarnej. Niepewnie Angie weszła za nim, przy czym przypadkowo potknęła się o złamany kawałek płotu i upadła na bruneta.
- Przepraszam. - wyjąkała, lecz nadal patrzyła w oczy szwagra. German powoli zbliżał swe wargi do czerwonych ust blondynki, lecz ta w porę się odsunęła. Wstała i ruszyła w głąb sadu.
- Angie. - krzyknął German, wiedząc, że chcąc nie chcąc musi pogadać z blondynką. To samo wiedziała ona, lecz bała się.. Bała się okropnie. Zerwała z drzewa jabłko i obracała je w dłoni, myśląc nad tym wszystkim.
- Posłuchaj mnie. - German powoli podchodził do niej, wiedząc, że ona jest niezadowolona. A może nie odwzajemniała tych uczuć?
- Ty mnie posłuchaj. - niespodziewanie odwróciła się w stronę inżyniera, nadal trzymając jabłko w dłoni. - Nie możesz mnie kochać.. Nie możesz, tak samo ja. Poza tym co ty możesz widzieć w takiej sierocie.. - rzekła, czując jak łzy zbierają się w jej oczach. German ujął ponownie dzisiaj jej dłoń i przyłożył do klatki piersiowej. Angie mogła poczuć jak bije jego serce, lecz z dotknięciem sama poczuła jak jej tętno przyspiesza.
- Czy to normalne? - zadał pytanie, na co Angie nie wiedziała co odpowiedź. - Mówisz, że cię nie kocham, mówisz, że jesteś sierota, mówisz, że nie mogę cię kochać. Wiesz, a dlaczego patrząc na ciebie czuje się szczęśliwy? A dlaczego gdy jesteś smutna ja też jesteś? Czemu, gdy ciebie nie ma to.. martwie się o ciebie? Odpowiedz. - rzekł bardzo szczerze. Blondynka patrzyła na niego ze łzami w oczach. Nigdy, nikt jej nie powiedział takiego wyznania. Miała adoratorów, ale oni mówili tylko "Fajny biust", "chodź się miziać".
- Nie wiesz? Bo cie kocham.. Bardzo.. - szepnął i przybliżył swoje usta do warg dziewczyny.
Pocałował ją.
§¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤§
bezsensu koniec.
Witam :3
Przepraszam, że nie było rozdziału, ale nie miałam czasu dokończyć, POZA TYM KTOŚ MNIE BIŁ ZA TO ŻE NIE BYŁO ROZDZIAŁU WIĘC W KOŃCU DODAŁAM BO MAM SINIAKI ;_;
tak o tobie mówię Iska.
no tyle ode mnie.. mam nadzieję, że będą komentarze xd
za błędy przepraszam.
Dzięki i CZEŚĆ!
czwartek, 27 lutego 2014
Rozdział 7
Subskrybuj:
Posty (Atom)